Zupełnie sama podążam alejami...
Jak różna bywa jesień o tej porze roku...
Zmarznięty wiatr kroczy obok mnie...
Cicho do ucha mówi, że czas wracać...
Wszystko przemija wokół jak kolorowe liście...
Słońce przygasa, otula mnie zmierzch...
Już ciemno się robi, tak od niechcenia...
Gdzieś się zapodział? Gdzieś jest...?
Twoje odbicie widzę w lustrze drzew...
A potem rozmywasz się w gęstej mgle...
Pełno w mej głowie myśli o tobie...
Uwiły sobie w niej gniazdo jak ptak...
Czyżbyś znów zapodział mi się...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz